Od początku miesiąca japoński jen wydaje się najsłabszy wśród głównych walut świata. JPY traci w relacji do euro, funta czy nawet dolara amerykańskiego, który w ostatnich dniach charakteryzował się względną słabością. Za osłabieniem jena mogą stać czynniki związane z globalnym transferem środków z Japonii do pozostałych krajów.
Rentowność japońskich obligacji 10-letnich znajduje się wciąż pod poziomem 0,1 proc. Dziać się tak może dzięki programowi kontroli krzywej rentowności, który prowadzi Bank Japonii. Aktualnie oprocentowanie wspomnianych obligacji to 0,07 proc. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych trwa systematyczny wzrost oprocentowania, u 10-latek sięgnął poziomu 1,23 proc. i jest najwyższy od lutego 2020 r. Zwiększająca się zatem różnica między oprocentowaniem amerykańskich i japońskich papierów dłużnych może powodować realny przepływ kapitału od japońskich instytucji w stronę amerykańskich obligacji. Żeby móc je zakupić, najpierw trzeba wymienić na rynku walutowym jeny na dolary, co może napędzać ostatnie wzrosty kursu USD/JPY.
Wzrost rentowności obligacji to nie tylko domena Stanów Zjednoczonych, ale również pozostałych krajów bez kontroli krzywej rentowności, jak np. Australii. Tam oprocentowanie 10-latek wzrosło do 1,31 proc. i jest najwyższe od stycznia 2020 r. Tymczasem kurs AUD/JPY znajduje się na najwyższym poziomie od grudnia 2018 r. Co więcej, dziś szef Banku Japonii Haruhiko Kuroda potwierdził, że instytucja, którą kieruje, nie będzie zmieniać parametrów polityki monetarnej, w tym kontroli krzywej rentowności.
Otwarte pozostaje pytanie, czy pozostałe banki centralne będą się godziły na to, aby tak szybko rosło oprocentowanie rządowego długu, gdy ten emituje go na potęgę, aby wspierać gospodarkę w kryzysie wywołanym pandemią. W Stanach Zjednoczonych bardzo gwałtownie rośnie oprocentowanie 30-letnich obligacji, na podstawie których wyliczane są np. raty kredytu hipotecznego, co może uderzać w kieszenie konsumentów. Niewykluczone zatem, że na wiosnę część z banków centralnych może się bacznie przyglądać rynkowi długu, ponieważ mimo prowadzonych programów skupu aktywów podaż papierów dłużnych jest tak duża, że może spychać w dół ceny, ale podnosić oprocentowanie.
Zdaje się również, że dynamiczny wzrost rentowności nie pomaga rynkowi złota. Ten wydaje się dość mocno skorelowany z ceną obligacji amerykańskich. Innymi słowy, im niższa cena obligacji, tym wyższe oprocentowanie i tym potencjalnie złoto mniej atrakcyjne dla inwestorów. Zatem wydaje się, że dopiero Fed reagujący na szybki spadek cen na długim końcu krzywej mógłby wesprzeć kupujących złoto. W przeciwnym razie ceny nadal mogą być pod presją.
Daniel Kostecki, główny analityk Conotoxia Ltd. (usługa Forex Cinkciarz.pl)
Powyższa publikacja handlowa nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej ani informacji rekomendującej lub sugerującej strategię inwestycyjną w rozumieniu Rozporządzenia (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. Została ona sporządzona w celach informacyjnych i nie powinna stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Conotoxia Ltd. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszej publikacji. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez pisemnej zgody Conotoxia Ltd. jest zabronione.
76.44 proc. rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty pieniężne w wyniku handlu kontraktami CFD u niniejszego dostawcy. Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy.