Spełnia się najgorszy scenariusz epidemiologów, o którym mówiono już wiosną czy latem – epidemia tej jesieni przyspiesza, co może powodować poważne konsekwencje nie tylko dla osób z COVID-19, ale także dla innych pacjentów, o kolejnych możliwych restrykcjach nie wspominając.
Inwestorzy zdają się obawiać o to, że wykładniczy wzrost nowych przypadków koronawirusa doprowadzi do pojawienia się nowych restrykcji w działalności gospodarczej. I zdaje się, że nie są to obawy bezpodstawne. Bez nich, ale także i bez odpowiedniej ilości testów, wkrótce może dojść do niewydolności wielu systemów opieki zdrowotnej, a lekarze będą musieli wybierać, komu najpierw pomóc, kogo przyjąć do szpitala, kogo nie, kogo podłączyć do respiratora, a kto podłączony nie będzie. Ta czarna wizja jesienno-zimowej drugiej fali epidemii zdaje się realizować już teraz na naszych oczach.
Na jeden z bardziej radykalnych kroków zdecydował się prezydent Francji, który w wielu miastach, w tym w Paryżu, wprowadził po godz. 21:00 godzinę policyjną. Niemcy czy Hiszpanie także wdrażają kolejne środki zapobiegawcze, a we Włoszech zgłoszono w środę 7332 nowe przypadki, co oznacza większą liczbę infekcji niż rekord z marca na poziomie 6557.
Włoski indeks FTSE MIB spadł o ponad 2 proc. we wczesnych godzinach handlu w czwartek. Z kolei hiszpański IBEX 35 spadł o ponad 1 proc., osiągając najniższy poziom od dwóch tygodni. Liczba zakażeń koronawirusem nadal rośnie, nawet po wprowadzeniu przez kraj nowych ograniczeń. Hiszpania zgłosiła w środę 11 970 nowych przypadków COVID-19, w porównaniu z 7 118 zarejestrowanymi we wtorek. W środę rząd Katalonii zatwierdził zamknięcie wszystkich barów i restauracji w regionie od piątku na 15 dni.
W Niemczech indeks DAX zdaje się tracić 2,7 proc., a we Francji CAC40 spada o ponad 2 proc. Tym samym, podobnie jak w lutym czy marcu, może rozpocząć się czas rynkowych niedźwiedzi, czyli tych, którzy będą próbować handlować na spadki cen indeksów giełdowych.
Poważne konsekwencje możliwości wprowadzenia w Polsce czerwonej strefy w całym kraju obserwujemy na rynku złotego. Możliwe, że dziś poznamy nowe ograniczenia w działalności gospodarczej w Polsce, co przekładać się może na deprecjację złotego i dostosowanie kursu do okoliczności. Euro kosztuje dziś 4,54 PLN, choć jeszcze kilka dni temu było o 10 groszy tańsze. Za dolara należy dziś o poranku zapłacić 3,87 PLN, a za funta 5,03 PLN.
Daniel Kostecki, główny analityk Conotoxia Ltd. (usługa Forex Cinkciarz.pl)
Powyższa publikacja handlowa nie stanowi rekomendacji inwestycyjnej ani informacji rekomendującej lub sugerującej strategię inwestycyjną w rozumieniu Rozporządzenia (UE) nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. Została ona sporządzona w celach informacyjnych i nie powinna stanowić podstawy do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Ani autor opracowania, ani Conotoxia Ltd. nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie informacji zawartych w niniejszej publikacji. Kopiowanie bądź powielanie niniejszego opracowania bez pisemnej zgody Conotoxia Ltd. jest zabronione.
81 proc. rachunków inwestorów detalicznych odnotowuje straty pieniężne w wyniku handlu kontraktami CFD u niniejszego dostawcy. Zastanów się, czy rozumiesz, jak działają kontrakty CFD i czy możesz pozwolić sobie na wysokie ryzyko utraty pieniędzy.